wtorek, 8 maja 2012

Wino z dzikiej róży-pomarszczonej jednak

Wino nastawione w listopadzie, pracowało, dojrzewało a teraz jest pyszne.
Polecam każdemu już teraz  bo "aby" nie zapomnieć.
Ja się chwalę tym co mi wyszło a wyszło smaczne i dość mocne winko.
Owoce dzikiej róży najlepiej zbierać po pierwszych przymrozkach.
Ja zbierałam bez przymrozków bo wiadomo mrozy były dopiero w styczniu i dlatego włożyłam do zamrażarki na 24 godziny.
    
                 Potrzebowałam:
  • 2 kg obranych owoców dzikiej róży z pestkami
  • 2 kg cukru
  • 10 litrów zimnej przegotowanej wody
Cukier rozpuściłam w 3 litach wody i wlałam do balonu fermentacyjnego.
Owoce także włożyłam do balona i dopełniłam wodą.
Założyłam korek z rurką fermentacyjną i zostawiłam balon w ciepłym miejscu na 6 tygodni.
Wino zaczyna "pracować" następnego dnia.
I tak fermentacja burzliwa trwa ok 6 tygodni po czym trzeba zlać wino znad miazgi owocowej.
Jeśli wino jest mało słodkie to trzeba jeszcze dosłodzić rozpuszczając cukier ( ja 500 g ) w niewielkiej ilości wina.
Wlać z powrotem wszystko do balonu i zostawić do dalszej fermentacji na ok. 2 tygodnie.
Potem wino należy filtrować tak długo aby efekt był zadowalający.
Wino ma być klarowne.
Ja do fermentacji nie dodaję nigdy drożdży bo my lubimy takie wina domowe a nie konkretne ale każdy może sobie dodać drożdże fermentacyjne jakie lubi.
Leżakowanie wina w butelkach wskazane jak najdłużej ale młode wino też ma swój urok.
Smacznego.
Przepis własny.

28 komentarze

  1. Nareszcie jakieś normalne napoje a nie soczek kokosowy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie winko, ale gdzie Ty o tej porze owoce róży znalazłaś? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet teraz można w każdej chwili zebrać owoce z krzaków
      ja sobie od końca sierpnia na raty łokcie urabiałem, zbierając, susząc i pozbawiając pestek - zbierałem w promieniu 20km od domu, po czym jadąc niedawno na wycieczkę rowerem znalazłem 3 duże krzaki 1,5km od domu. bywa tak :) jak dotąd zebrałem 2kg a krzaki dalej mają w pierony owoców... mrozy i śnieg im nie zaszkodziły nadal są twarde i łatwo się obiera z pestek (choć jak widać ten etap można se odpuścić). szukajcie krzaczorów a będzie wam dane!

      Usuń
    2. W grudniu możesz zebrać owoce ale róży Canina, róża pomarszczona (Rugosa) owocje głównie w lato. Na fotkach powyżej też jest Canina a nie Rogosa.
      Przemrażanie niszczy 80-90 % witaminy C, ale wino jest dużo mniej kwaśne.
      Zibi

      Usuń
  3. Jak napisałam w poście wino nastawiłam w listopadzie a teraz to juz tylko delektuję się nim:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gapa ze mnie :) Tak w ogóle to mi się kojarzyło, że owoce róży zbiera się jakoś na przełomie sierpnia/września, sama wina nigdy nie robiłam, ale może w tym roku się skuszę, jak gdzieś dopadnę krzak różany :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To są owoce róży pomarszczonej (Rosa rugosa), a nie róży dzikiej (Rosa canina) :)
    Czy takie winko jest bardzo słodkie i czy czuć w nim smak róży?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej, mam zamiar zrobić w tym roku wino z dzikiej róży. Czy możesz mi podpowiedzieć jak odróżnić pomarszczoną róże od dzikiej róży?
      Misia

      Usuń
    2. Róża pomarszczona ma owoce kuliste natomiast róża dzika ma podłuzne owoce.
      Nie mam teraz zdjęcia ale wystarczy wpisac w wyszukiwarkę i będzie wiadomo:-0

      Usuń
  6. Beznogi Tancerzu wino jest tak słodkie ile cukru wsypiesz, po pierwszej fermentacji.
    Moje jest lekko słodkie i lekko musujące ale takie właśnie chciałam.
    Oczywiście smak róży jest jak najbardziej wyczuwalny i dzięki za info....nie wiedziałam że to róża pomarszczona.
    I tak winko pyszne, polecam:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy napewno wino bedzie dobre,6 tygodni z owocami czy to nie za dlugo.Wiele jest przepisow w internecie ale ten wydaje mi sie najleprzy.I jeszcze jedno jaka zawartosc alkoholu bedzie posiadalo wino.
    Malgorzata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu 6 tygodni to jest w sam raz aby wino przerobiło cukier z owoców, po odcedzeniu będzie jeszcze pracowało bo cukru do przerobienia sporo.Wino jest tym mocniejsze im więcej jest cukru w owocach a to jest niezależne od nas oraz od tego ile cukru wsypiesz- jednak nie za dużo bo wino będzie ciężkie.
      Ile ma procent nie wiem bo nie mam alkoholomierza ale jest lekko musujące bo takie właśnie chciałam i dość mocne.

      Usuń
  8. witam, dziś zerwaliśmy 5kg rózy pomarszczonej i zabieramy się za nastawianie wina w-g Twojego przepisu. Róża jest lekko przemrożona, chcę wyjąc pesteczki ale poraża nas taka praca, chyba wleje wody trochę poczekam do jutra, az się zmaceruje i wyjmę pestki hurtem. Pozdrawiam, dziękując, Zosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosiu, ja nie wyjmowałam pestek tylko cale przemrożone owoce włożyłam. Proces usuwania pestek jest bardzo pracochłonny.
      Możesz natomiast zalać różę wodą, rozgotować przetrzeć przez sito ale po co sobie robić dodatkową pracę skoro te owoce i tak są do wyrzucenia.

      Usuń
    2. Ja robiąc wino z róży też nie usuwam tych nasionek -a na końcu przelewając wino (gotowe) do butelek --Przecedziłem przez sitko takie jak do herbaty -Tzw fusy zostały na dnie -Róży też nie przemrażam- już we wrześniu na krzakach było sporo owoców przejrzałych-trudno je zerwać bo lepią się w palcach - z Takich miękkich trudno usunąć szypułki - i ogonki -Czasami to można na tych samych owocach po zlaniu wina nastawić drugi raz wino -

      Usuń
    3. Wino z róży jest musujące i w owocach jest dużo pektyny która trzeba wykorzystać do końca. Fajny pomysł z tym dwukrotnym wykorzystaniem.

      Usuń
  9. Być może wino mocniejsze im więcej cukru damy- ale ja tak kiedyś dosłodziłem -i była słodycz nie do opisania (ulepek )Więc nie wiem -czy nie lepiej dodać spirytusu-aby zwiększyć moc wina-
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to nie ma być nalewka Andrzeju tylko wino, trzeba umiejętnie cukier dodawać.
      Po trochu a jak przerobi i nie jest jeszcze dostatecznie słodkie dodać więcej. Wino z dzikiej róży to wino które jest lekko musujące więc pracuje cały czas.

      Usuń
    2. Witam,

      Nie do końca zgodzę się z tą metodą. Jeśli chcesz zrobić wino mocniejsze, trzeba dodać drożdży szlachetnych (winiarskich), można wtedy uzyskać maksymalnie 18% alkoholu. Na dzikiej fermentacji uzyskasz maksymalnie 10%. Cukier dodajesz w zależności od mocy wina, jakie chcesz uzyskać. Jest w necie sporo wzorów i przepisów, więc bez problemu policzysz.

      Ja preferuję wina domowe 16-18%, gdyż przy tej mocy nie zdarzyło mi się, żeby jakieś wino mi skwaśniało, a wina robię już od piętnastu lat.

      Robiąc mocne wino cukier trzeba dodawać w minimum dwóch porcjach. Jak dasz wszystko naraz, to możesz zasłodzić drożdże i wtedy wino albo bardzo wolno będzie startować, albo nie wystartuje w ogóle, a jak wystartuje to będzie bardzo burzliwa fermentacja.

      Jeśli chcesz wzmocnić wino, to spirytus dodajesz dopiero po zakończeniu fermentacji i wyklarowaniu wina. Jeśli dodasz spiryt wcześniej, to zabijesz drożdże.

      Jeśli nie chce Ci się usuwać pestek z róży to przynajmniej zgnieć owoce, jeśli są miękkie, lub przekrój jeśli są twarde. Osobiście uważam, że lepiej jest zrobić porządne wino z mocnym ekstraktem za pierwszym razem, niż nastawiać po kilka razy na tych samych owocach, bo to tak, jak robić dolewki do tych samych fusów herbaty czy kawy.

      Pozdrawiam i życzę udanych nastawów
      Sebastian

      Usuń
    3. Sebastianie nie zamierzam wzmacniać wina spirytusem i nigdy tego nie robiłam a moja metoda jest naturalna a nie zamierzam także robić wina na skalę światową więc moje 10 % w zupełności mi wystarczy. Pozdrawiam.

      Usuń
  10. Czytam komentarze dotyczące wina z DR. Wina z DR robię od 9 lat, podaję swój przepis. Na 8 litrów wody 3,5 kg owoców DR oraz ok. 3 kg cukru. Drożdże typu Malaga lub Sherry. Po pierwszych przymrozkach zbieram owoce DR.
    Po przebraniu i opłukaniu owoców DR, wrzucam owoce do kamionki 50 litr. zalewam gorącą wodą z cukrem aby wyługować owoce i przykrywam czystym ręcznikiem z gumką.
    Codziennie mieszamy moszcz pałką drewnianą.
    UWAGA!! Po 2-4 dniach pojawi się piana dzikich drożdży!!
    W celu zabicia nieproszonych gości, dajemy szczyptę lub pół łyżeczki pirosiarczynu potasu do 1 litra przegotowanej wody, mieszamy w słoiku i wlewamy do kamionki mieszając.
    Po 3-4 tygodniach wyciskamy moszcz i pozostałe owoce, pestki osiadłe na dnie wyrzucamy. Wlewamy moszcz do balonu, dodajemy drożdże i czekamy cierpliwie.
    Filtrowanie wina co 2 miesiące, przy trzecim filtrowaniu dodajemy litr miodu lipowego lub akacjowego rozpuszczonego w letniej przegotowanej wodzie.
    Wino z dzikiej róży klaruje się ponad rok, najlepsze jakie miałem było trzyletnie. Proszę zajrzeć na forum winiarzy, jest tam wiele cennych rad. U mnie pracują 2 balony zrobione w listopadzie ub.roku. Zrobiłem drugi nastaw, szkoda było wyrzucać moszcz :) Wino ma kolor bursztynu, w smaku półsłodkie, około 18% alkoholu, będzie później lekko półwytrawne. Jest już po 7 filtrowaniu, jeszcze ze 2 filtrowania i będę mógł rozlać do butelek. Smacznego!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za fachowy przepis, pewnie wypróbuję.

      Usuń
    2. Owocy nie wyrzucaj, nadają się na drugi nastaw który jest również doskonały.
      Do wina z DR dodaję dzikich , kwaśnych jabłek tak z 10%, można dać sok z 1 cytryny na 5 l nastawu w celu podniesienia kwasowości wina. Ja daje drożdże Tokaj.

      Podejrzewam że i trzeci nastaw byłby dobry, gdyby dodać połowę nastawu dzikich jabłek.


      Zibi

      Usuń
    3. Znowu garść cennych wiadomości, dziękuję.

      Usuń
  11. Niezła lipa to wino hehe. Nie wiem skąd ten przepis, ale praktycznie nic się nie zgadza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co Ci się nie zgadza Drogi Anonimie? zrobiłeś to wino, nie wyszło? to nie moja wina. Jakbyś czytał ze zrozumieniem to jest napisane że przepis jest mój, autorski.

      Usuń
  12. Winko zrobione dokładnie według przepisu i wyszło ReWeLaCyjNe!!!
    Dodałem tylko jakieś 0,5kg cukru po zlaniu wina po 6 tygodniach, bo dla mnie było trochę za mało słodkie. Smak po roku leżakowania wyśmienity, a kolor jak rozpuszczony bursztyn. Dodatkowo myślę, że ma sporo "mocy", bo po jednej lampce nieźle "buja się" głowa ;)
    Szkoda, że w tym roku praktycznie nie ma już owoców róży na krzakach, bo z powodu wiosennych przymrozków i braku owoców, ptaki wyjadły w mojej okolicy wszystko co było jadalne na wszelkich krzewach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ się cieszę, że smakowało. Ptaki musza też coś zajadać i musimy się z nimi dzielić, chociażby dziką różą. Pozdrawiam i zapraszam częściej.

      Usuń

Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy Blogger