sobota, 7 lipca 2018

"Moje rzymskie wakacje" Kristin Harmel - recenzja książki

"Moje rzymskie wakacje" Kristin Harmel.
Kristin Harmel jest autorką przetłumaczonych na wiele języków powieści dla kobiet oraz dziennikarką magazynów "People", "Glamur" i "Mens' Health".

Aromat prawdziwego cappuccino, smak lekkiego wina, dotyk słońca na twarzy...
Rzym chyba wszystkim kojarzy się z zabytkami, Watykanem, Placem Świętego Piotra, Hiszpańskimi schodami do samego nieba, atmosferą minionych wieków, miłości i wzruszeń.
Akcja powieści toczy się właśnie w Rzymie.
Bohaterka Cat, trzydziestoczteroletnia mieszkanka Nowego Jorku, wiedzie spokojne życie jako księgowa w renomowanej firmie, jest bardzo ułożona, rezolutna i pedantyczna.
Nie potrafi jednak ułożyć sobie życia tak jak o tym marzy.
Wydaję siostrę za mąż a w sercu trochę żal że to nie ona jest szczęśliwą wybranką.
Cieszy ją jednak szczęście siostry, której przez długie lata była matką i spełniała jej wszystkie zachcianki.
Podczas ślubu zostaje upokorzona przez własną babcię która twierdzi że nie potrafi znaleźć sobie męża i jest stara panną.
Na weselu poznaje przystojnego właściciela restauracji w której bal się odbywa, Michaela, pech jednak sprawia że jest on żonaty.
I tu zaczyna się lawina niespodziewanych zdarzeń.
Zrozpaczona Cat, po raz pierwszy w życiu postanawia uciekając przed niespodziewaną miłością, wybrać się na wakacje.
Wybiera Rzym gdzie dawno, dawno temu poznała przystojnego Włocha i była w nim zakochana, ale uciekła od tej miłości.
Postanawia to naprawić, pisze do Francesco i umawia się z nim w Rzymie.
Niespodziewanie siostra próbuje pokrzyżować jej plany rozbijając samochód szefa i w ten sposób próbuje zatrzymać Cat w Nowym Jorku.
Plan siostry jednak się nie powiódł i Cat leci do Rzymu.
Na lotnisku czeka na nią Francesco, przystojny i taki jak go zapamiętała.
Mała wycieczka po Rzymie sprawia że miłość do Włoch potęguje się do granic możliwości.
To co widzi napawa ją szczęściem i pragnieniem lepszego życia.
"Nie był to jakiś nadzwyczajny krajobraz, ale chyba właśnie dlatego wydał mi się taki piękny. Dokładnie tak wyglądał Rzym, który pamiętałam i za którym codziennie tęskniłam. Przy brukowanej ulicy stało kilka jasno otynkowanych budynków,......Kwiaty we wszystkich możliwych kolorach, wylewały się ze skrzynek w kolorze cegły,....Kilka ulic dalej widać było częściowo zasłoniętą przez budynek mieszkalny kopułę kościoła."
Okazuje się jednak że Francesco a i owszem kochał się w niej kiedyś ale dziś nie specjalnie jest zainteresowany, znalazł sobie młodszą.
Rozwścieczona Cat postanawia jednak zostać na przekór wszystkim i wszystkiemu w Rzymie.
Znajduje lokum u znajomej Michaela Kariny i jej małego synka.
I tutaj wkrada się do powieści wątek filmowy i jest to porównanie przygód Cat do księżniczki Anny i słynnych "Rzymskich wakacji" z Audrey Hepburn i Gregorym Peckiem.
Podczas owej nocy gdzie zasypia jak księżniczka Anna na murku poznaje Marco, który pomaga jej przetrwać do rana.
Potem znowu wędruje po Wiecznym Mieście:
"Wzięłam głęboki wdech, wciągając w nozdrza okoliczne zapachy - dochodzący z pobliskiej piekarni aromat piekącego się chleba, niewyraźną woń perfum lawendowych, którymi popsikane były....chichoczące dwudziestokilkulatki, dochodzący z daleka trochę słony, a trochę błotnisty zapach rzeki Tyber. Tak pachniał Rzym, który pamiętałam."
Podczas swoich wędrówek po mieście Cat robi mnóstwo zdjęć, które potem zachwycają Karinę i jej synka.
Nad pytaniami które się kłębią: czy Cat wybierze Michaela czy Marco?, czy Karina sprzeda jej zdjęcia? czy Cat zmierzy się z przeszłością i widmem matki?, rozpyla się zapach risotta - mojego ulubionego - z cukinią, serowego fondue i innych wielu ciekawych i smakowitych potraw.
W ostatnim rozdziale wyszczególnione są potrawy i ich przepisy - coś dla mnie i innych smakoszy kochających kuchnię Włoch.
Powieść idealna na lato i popołudnia, odpoczywając na leżaku z kubkiem kawy w ręku.
Zachęcam do czytania i dzielenia się opiniami.

2 komentarze

  1. Mogliby gdzieś tą cenę ukryć z okadki .Nie przystoi tak chodzić z 9,9 zł na okładce hehe. W Rzymie byłem i sobie chwalę. Bardzo ładny kraj i stare miasta. Sczególnie polecam wynająć samochód.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie chcieli ukryć he he, to wydanie kieszonkowe. Też uwielbiam Włochy.

      Usuń

Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy Blogger