piątek, 11 sierpnia 2017

Chleb na dzikich drożdżach z agrestu i moreli

Kolejne moje eksperymenty przyniosły pożądany skutek i dlatego teraz dzielę się z Wami swoimi przemyśleniami i przepisem na chleb.
Wy też próbujcie bo chleb jest bardzo prosty w wykonaniu, chwilę się na niego czeka a potem pyszny bochen jeden czy drugi ląduje na stole.
Chleb piecze się bez tradycyjnego zakwasu czy drożdży piekarskich a tylko na wodzie zakwasowej w której pracują dzikie drożdże.
Sama nie przypuszczałam że moc dzikich drożdży jest tak wielka że unoszą takie ciężkie mąki.
Robiłam eksperymenty z różnymi owocami i ziołami, dzięki którym chleby są pachnące i mają głęboki smak.
Zapraszam do pieczenia.
Chleb na dzikich drożdżach z agrestu i moreli.



                     Składniki: forma długa 31 x 14 cm
                Woda dla dzikich drożdży:

  • 1 morela
  • 220 g agrestu
  • 1 łyżka miodu spadziowego
  • 600 ml wody źródlanej lub mineralnej lub filtrowanej

               Chleb właściwy:

  • 400 g mąki pszennej T 650
  • 150 g mąki żytniej T 720
  • 12 g soli
  • 500 g wody z dzikimi drożdżami jw.
  • 70 g wody z dzikimi drożdżami jw.


Umyłam agrest i morelę i włożyłam do słoja z przykrywką.
Dodałam łyżkę miodu i zalałam wodą, wymieszałam, zamknęłam słój i pozostawiłam na kilka dni aby drożdże miały szansę się urodzić.

U mnie trwało to 4 dni ale czasami trwa 4 a czasami 8 dni, zależy od tego czy owoce były bio?, od temperatury otoczenia, od wody.
Codziennie mieszałam zawartość słoja rano i wieczorem i odgazowywałam wodę.
Po 4 dniach zlałam wodę z nad owoców, drożdże buzują w wodzie.
Do miski wlałam 500 ml wody z dzikimi drożdżami, dodałam sól i wymieszałam.
Teraz dodałam mąki i zarobiłam ciasto.
Ciasto pod przykryciem odstawiłam na 40 minut po czym wylałam na ciasto 70 g wody z dzikimi drożdżami i wciskając wrobiłam ją w ciasto.
Pojemnik z ciastem postawiłam na blacie kuchennym, składałam ciasto rozciągając i wciskając do środka na cztery strony świata bez wyjmowania z pojemnika 4 x co 30 minut.
Ciasto jest dość rzadkie ale takie ma być.
Wstawiłam pojemnik z ciastem nakryty pokrywką do lodówki na 16 godzin.
Po tym czasie foremkę nasmarowałam masłem i wysypałam mąką, przełożyłam do niej ciasto chlebowe.
Pozostawiłam foremkę na blacie kuchennym nakrytą ściereczką na 3 godziny, ciasto powinno urosnąć jakieś 50 % i tyle wystarczy.
Piekarnik nagrzałam do temperatury 250 C i piekłam chleb przez 15 minut po czym zmniejszyłam temperaturę do 200 C i dopiekałam jeszcze 25 - 30 minut.
Upieczony chleb wyjęłam z formy i studziłam na kratce.

Smacznego.
Przepis autorski.
                                         "Podróże małe i duże"
Stokrotki
Stokrotki, kwiaty wiosny i lata, różne gatunki, różne kolory, różne igiełki, tak samo cieszą oczy i duszę.
Można z nich zrobić syrop a mają te małe kwiatki dużo dobrego w sobie więc warto je zajadać także do sałatek.

2 komentarze

  1. Dorotko, niesamowite, kolejne Twoje czarowanie. To zadziwiające , a chleb wygląda obłędnie :) pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawia mi olbrzymią frajdę pieczenie tych chlebów, pozdrawiam Gosiu.

      Usuń

Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy Blogger