piątek, 30 września 2016

"Cztery strony miłości" Joanna Sykat - recenzja książki

"Cztery strony miłości" Joanna Sykat.

Prezentowałam wcześniej inną książkę tej autorki pt. "Jesteś tylko mój" i byłam nią zachwycona, stąd postanowiłam przeczytać kolejną i...znowu mnie zafascynowała.
Joanna Sykat ma bardzo lekkie pióro, każde słowo trafia w punkt i nie trzeba wracać do początku aby zrozumieć zdanie jak czasami się to zdarza.
Po mistrzowsku gra na uczuciach czytelników.
Treścią trafiła do mnie bardzo bo sama kiedyś przez brak komunikacji straciłam co nieco.
Łucja jest 42-letnią nauczycielką muzyki. 
Jeszcze trzy lata temu była najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Trafiła się jej miłość, jaka się nie zdarza. 
Wyjątkowy mężczyzna postanowił zawalczyć o nią z całym światem. 
Jednak, po krótkim czasie, mąż z dnia na dzień wyprowadził się ze wspólnej sypialni i podzielił resztę mieszkania na pół.
Łucja, chcąc nie chcąc, godzi się na taką sytuację, ponieważ sprawę komplikuje budowany dom i zaciągnięty na niego kredyt.  
Czy Łucja w końcu dowie się, dlaczego mąż się od niej odsunął? Co stanie się z domem, który miał być zwieńczeniem marzeń o wspólnym życiu? 
I wreszcie. 
Kim był, a może jest tajemniczy Szymon, któremu Łucja poświęca tyle ciepła w swoich wspomnieniach?
Po raz kolejny udowodniono w książce że rozmowa wiele załatwia w niejednym sporze, że warto mówić o tym co nas boli, że warto domagać się prawdy, nawet najgorszej.
Przez brak komunikacji w związku może dość nawet do tragedii.
Czytałam książkę z zapartym tchem i polecam każdemu. 
Nie można marnować miłości bo to najpiękniejsza rzecz jak nam się w życiu przytrafia.
Jedno co mnie wkurzyło w książce to to że za szybko się skończyła, zaprzyjaźniłam się z bohaterką i jeszcze chciałam z nią pobyć.

0 komentarze

Prześlij komentarz

Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy Blogger